6 września 2012

"Fotograf Ślubny"


Krótka anegdota, jaka mi się nie dawno przytrafiła.

Znajomy kupił sobie aparat.
Jako, że to lustrzanka tak wymyślił sobie, że będzie robić sesje i zdjęcia po weselach.
Zdziwiło mnie, bo nigdy nie przejawiał jakiś zdolności artystycznych, a zdjęcia ciągle robił jedynie komórką na NK, czy FB.
Po kilku dniach przyszedł po poradę, bo mu czarne zdjęcia wychodzą jak sobie "A" i "M"ustawi, a białe jak
"S". No i chyba ma aparat zepsuty.
(Normalnie jasna krew mnie zalewa, jak coś takiego słyszę.)
Oczywiście pochwalił się swoimi planami, że jaki ma taki aparat i teraz będzie pstrykać zajebiste foty.
Zrozumiałbym to, gdyby się coś poduczył, poćwiczył kilka miesięcy itp.
Ale nie, on już będzie robić.
(nóż w kieszeni się otwiera, no ale jego sprawa)



Tłumaczę mu, że to są ustawienia manualne i pół-manualne, że na jednym ustawia preselekcje przysłony, na drugi czasu, a M to tryb całkowicie manualny i musi sporo ćwiczyć, żeby robić dobre zdjęcia na własnych ustawieniach.
Odpowiedź szybka

- Nie.... Aparat na pewno jest zepsuty, bo robi na tym dobre zdjęcia na zewnątrz, a czarne w środku, albo nocą jak pstrykam.
Tłumaczę, że to wina ustawień jakie włączył itp... No, ale nic to nie dało. Coś tam mamrotał dalej.
Postanowiłem go wkręcić i zbadać jego pojęcie o fotografii .....


Stoickim, spokojnym, ale mocnym głosem powiedziałem mu, że tym aparatem nie da robić zdjęć na weselach, bo on się nie nadaje.
(Oczywiście już się domyśliłem, że jego wiedza na ten temat jest równa zeru).


- Słuchaj. Nie da się tą puszką robić takich zdjęć. Przecież nie masz na nim trybu, ani programu "Wedding".
..... Znajomy tak stoi, patrzy an aparat. Obraca go w rękach i widać jak zaczęło go ogarniać przerażenie.

Widać życie mu chyba legło w gruzach. Wydał tyle kasy, a sprzęt jest zły .....



Ludzie, błagam. Co niektórzy opamiętajcie się .....
Wszystko jest dla ludzi, ale miejcie szacunek do siebie, sprzętu a szczególnie dla innych. Dla tych, którym robicie zdjęcia.
Często uwieczniacie ich jedyne takie chwile w życiu!
Nie ważne, czy to ślub, chrzest, czy sesja dla koleżanki czy kolegi.
Miejcie krztę odpowiedzialności.
..... Dziękuję .....


4 komentarze:

  1. Niestety to się zdarza często. Odkąd "robię wesela" (jakieś 15-16 lat) zauważyłem wielki bum na "fotografów" od początku ery aparatów cyfrowych. Miałem ok 12 "znajomych" którzy chcieli iść zemną na wesele aby się nauczyć... 1 z czasów lustrzanek na film 35mm ( to były czasy :) ) a reszta to cyfra. Jedna osoba robi zdjęcia na weselach do tej pory, a reszta hmm jakoś tak brakło chęci gdy się przekonali na czym to polega. Bawię się tylko tym że robię zdjęcia, nie piję wódki za zdrowie młodej pary, nie tańczę, nie jem. Czasem nie ma czasu napić się zwykłej wody a tak na prawdę to dopiero połowa pracy. To nie jest łatwe "zrobić wesele". Ale największą satysfakcję daję efekt końcowy gdy widzi się efekt końcowy pod którym z dumą można się podpisać!

    ps.
    Pewnego razu na weselu podchodzi do mnie pan i prosi o pomoc w ustawieniach aparatu. Patrzę a tu sprzęt wtedy za ok 16k. Słyszę "coś nie wychodzą a sprzedawca mówił że mogę robić zdjęcia w środku bez lampy." patrze a tu ustawiony "program nocny" ręce mi opadły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak :). Ale wesele robione na błonie to było coś. Wtedy była satysfakcja. 5-15 błon, każdą klatkę się szanowało, a potem obróbka w ciemni. W dobie skanerów do błon już się skanowało i "fotoszopowało" zdjęcie. Nie było balansów bieli, profilów barwnych i przestawiania czułości kiedy się chce.
      Mam jeszcze gdzieś nikona fm2 i F80, Brauna SR2000 na lic Pentax K, czy choćby kolekcję zenitów które przeszły ze mną wiele pięknych chwil :). Jakby nie patrzył, to i znalazł by się Krokus, analizator, zegar i kilka kuwet. Hmmmmm... Może by tak na nowo sobie otworzył ciemnię?? :)
      Dzisiaj fotografia traci na dostępności sprzętów cyfrowych. Zalewani jesteśmy wieloma rodzajami aparatów, sprzętów itp. Wiele z nich nie jest warte swej ceny. Rynek jest obszerny, a reklamy z każdego robią fotografów.
      Niestety lecz zaciera się granica pomiędzy fotografem (profesjonalistą, czy amatorem) a zwykłym pstrykaczem.
      Choć tyle, że pod czym się podpiszesz to jest Twoje.
      Nie martwi mnie jakaś tam konkurencja itp. Słabi i tak się wykruszą, albo ich nikt nie będzie chciał. Każdy reprezentuje swój styl, swoją wizję świata i świateł. Jednym się to podoba, a innym nie.
      Denerwuje mnie jednak egoizm i arogancja takich osób. Podejście do tej dziedziny sztuki. Ponieważ to sztuka, sposób życia i wyrażania emocji tak, by były widoczne po latach i każdy mógł w nich odnaleźć siebie samego. Można powiedzieć, że u takich osób jest całkowity brak szacunku dla klienta, modela a także dla samej istoty fotografii.

      Dla mnie to jest coś takiego, jakby z chłopa wziętego z ulicy chciał robić krawca, albo fryzjera.
      Oczywiście znajdzie się taki, który ma talent i odkryje w sobie coś na nowo, ale zdecydowana większość to będą partacze.

      PS. A i u niektórych osób "klienteli" się spotkałem z praktyką "Z rodziny mają aparaty cyfrowe i na pewno będą robić zdjęcia na ślubie, to sobie od nich weźmiemy".
      No, ale to wtedy oni tracą.

      Usuń
  2. Heh każdy ma aparat 30% ma nowy aparat i każdy się tym chwali. ale jak można o kimś a tym bardziej jak ktoś może o sobie powiedzie Fotograf nie znając podstawowej wiedzy nie mówiąc już o jej zastosowaniu.
    Dużo czasu minęło zanim tak o sobie powiedziałem.
    Gdyby każda z tych osób miała limit 180 zdjąć (36 klatek na 5 filmach) Jestem przekonany że ci którzy już coś wiedzą i byli na kilku weselach nie zrobiło by materiału na reportaż.
    Rozmawiając z kolegą po fachu który pracuje w zakładzie foto, wyszło że jedna z "renomowanych" osób dostarczyła zdjęcia na płycie w ilości takiej że gdy przeliczyliśmy na średni czas wesela to 1 zdjęcie było robione co ok 45s. Dla mnie szok!
    Znajomy miał wesele i podejście do tematu o którym pisałeś wcześniej. Kuzyn ma super aparat i robi fajne zdjęcia więc będzie za darmo. Po jakiś czasie dostałem zdjęcia na płycie aby coś z nimi zrobić. Ale z pustego barman nie naleje ;)

    Mi z tamtych lat została F70 i coraz częściej nabieram ochoty aby zrobić ciemnie. Wszystko jest dostępne więc pewnie kiedyś do tego dojdzie :)
    Jakiś czas temu zrobiłem sobie aparat otworkowy z pudełka po zapałkach i efekt był ciekawy;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Camera obscura.... :) Gdy jeszcze jako mały dzieciak marzyłem o fotografowaniu, a nie było takiego dostępu do sprzętu i przypadał na rodzinę średnio jeden aparat jeszcze marki radzieckiej to robiliśmy z tatą taką kamerę.
      Oczywiście nie była ona na błony, a jedynie miała matówkę zrobioną z pergaminu, na której było widać obraz.
      Oj jakie to wtedy myśli i marzenia powstawały w głowie! Nie mówiąc już już o dociekliwości na temat optyki (dlaczego, co i jak tak się dzieje).
      PS. Pracowałem w zakładzie foto .... Nie zdajesz sobie sprawy jakie ludzie zdjęcia przynoszą :/

      Usuń

Serdecznie zapraszam do komentowania.

Instagram

************************************************

lajki